czwartek, 1 sierpnia 2013

Soley

Cześć dziewczyny!

Miło mi znów do Was pisać po dłuższej nieobecności. Tak jak pisałam w poprzednim poście ostatnie dni mojego życia spędziłam we Włoszech. Miałam nadzieję, że uda mi się wstawić choć krótką notkę z mojego pobytu, ale niestety miałam dostęp do Internetu głównie przez telefon, a to nie jest najwygodniejsze narzędzie do pisania, przynajmniej dla mnie:) No, ale dość skupiania się na przeszłości (oh jak smutno mówić tak o wakacjach;) ). Dzisiejszą notkę bardzo krótką, ale moim zdaniem wartościową, poświęcę artystce, która mniej więcej rok temu zawładnęła moim sercem. Słyszałyście kiedyś o Soley?
Nie będę pisała nic na temat jej muzyki. Tego po prostu trzeba posłuchać. Wrzucam kawałek, który jako pierwszy poruszył moje serce i duszę;)


W maju tego roku miałam okazję być na koncercie Soley (poniżej dowód rzeczowy, a właściwie zdjęciowy). I powiem Wam, że na żywo brzmi jeszcze lepiej. Magia.
Pozdrawiam, 
b-p:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz